Drugi Sezon

Krykiet uczy nie tylko pokory, uczy także wytrwałości. Szczególnie jeżeli chodzi o batting, kóry jest silnikiem napędowym tej całej dyscypliny. Bez battingu można w krykieta grać trudno jest jednak cokolwiek wygrać. Nad każdym batsmanem, bez względu na poziom rozgrywek, zawsze wisi widmo jednego błędu, ponieważ ten jeden błąd skutkuje zazwyczaj eliminacją a następnie zejściem z pola. Ci trudniący się miotaniem mają o wiele łatwiej, ich niedociągnięcia techniczne nie są karane tak drakońsko jak błędy batsmana. Miotacz nawet po najbardziej beznadziejnej zagrywce może wyciągnąć wnioski a następnie skorygować błąd już w kolejnej piłce tej samej serii, batsman natomiast musi czekać na następny mecz.

Teraz z persketywy roku dochodzę do wniosku, że mój pierwszy sezon krykieta w Anglii (lato 2021) polegał przede wszystkim na desperackich wręcz czasami próbach przetrwania ostrzału. Rozstawiano mnie w bardzo różnych pozycjach sekwencji battingowej; czasami otwierałem, czasami wychodziłem jako numer 11, statystyki jednak pokazują, że najlepiej grałem gdzieś w środku rozdania, tzn. middle order – pomiędzy 4 a 7. Od czasu do czasu udawało mi się nawet systematycznie punktować, ale zazwyczaj były to odbicia kompletnie niekotrolowane. Nie mogę sobie przypomnieć ani jednego momentu kiedy uderzyłem piłkę z premedytacją tam gdzie właśne nie było obrońcy. Mimo tego jednak udało mi się zdobyć moją pierwszą setkę, tj. 100 runów, ale licząc kumulatywnie przez cały sezon. Oczywiście średnia na mecz była gdzieć poniżej 10, ale i tak jest to dla mnie osiągnięcie porównywalne do zdobycia setki podczas meczu Testowego na Lord’s.

W tym sezonie nie uciułałem nawet tej naciąganej setki, ale uważam 2022 za mój pierwszy prawdziwy sezon battingowy w Anglii. Dlaczego? Dlatego, że w końcu zacząłem myśleć jak batsman. Naśladując zawodników z drużyny uważnie patrzyłem na ustawienie w polu, następnie analizowałem dany styl miotania i próbowałem uderzać piłkę tam gdzie ja ją chciałem akurat posłać; pomiędzy fielderów, w kierunku bandy. Najpierw udało się jedno odbicie w meczu, później dwa etc. Oczywiście nie zawsze punktowały, ale satysfakcja z kontroli nad piłką budowała pewność siebie. Ku mojemu własnemu zdziwieniu zauważyłem, że umiem uderzyć on drive, który zazwyczaj owocował czwórką oraz zniesmaczoną miną miotacza.

W ostatnim meczu tego sezonu zagrałem najlepiej. Zdobyłem 34 punkty z 35 piłek. Współczynnik skuteczności dla mnie wręcz niewyobrażalny, ponieważ zazwyczaj oscyluję gdzieś pomiędz 25%-35%. Iście Testowo, a mecze ligowe trwają tutaj 45 serii. Oczywiście skuteczność battingu jest odwrotnie proporcjonalna do jakości miotania, ale w tym meczu zdobyłem najwięcej punktów z całego zespołu. Coś jednak robiłem dobrze. Oczywiście nie należy spoczywać na laurach, ponieważ jak mówi złośliwe polskie przysłowie: jedna jaskółka wiosny nie czyni.

Batting to przede wszystkim pamięć mięśniowa. Co oznacza, że należy regularnie ćwiczyć. Teraz w sezonie zimowym będzie to trudne, ponieważ obiekty plenerowe są po prostu zamknięte. Oczywiście jest także opcja hali, tzw. siatki halowe gdzie trenuje się standardową czerwoną piłką. Dostęp do nich jest jednak trudny a także kosztowny. Ćwiczyć jednak należy, przynajmniej raz na dwa tygodnie, ponieważ w innym przypadku cały proces doskonalenia battingu należy zacząc od nowa w kwietniu 2023.

Jerzy ‚Jersey’ Suchodolski

18 września 2022

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s